niedziela, 8 września 2013

Rozdział 37 ''Chciałabym ci wierzyć...''

Po moim policzku spłynęła łza która oznaczała że to już koniec. W tamtym momencie moje serce pękł. Więcej łez.

- Słońce, dlaczego płaczesz - Ujął moją twarz w dłonie.

- Nie dotykaj mnie, nie mów do mnie, najlepiej nie pokazuj mi się na oczy ! - Wyrwałam się z jego uścisku i spojrzałam na niego gniewnym wzrokiem.

- O czym ty mówisz ? - Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.

- Dlaczego kurwa, nie możesz po prostu mi tego powiedzieć tylko zachowujesz się jak najgorsza ciota - Krzyknęłam, bezwładnie opadając na kanapę.

- Luna ! Co jak mam ci powiedzieć do cholery !?

- Wiesz co, nic nie mów, tylko chodź ze mną - Wstałam z sofy i chwyciłam go za rękę.

Każdy stopień schodów pokonywaliśmy z coraz większym sterem i zdenerwowaniem. Nacisnęłam klamkę drzwi prowadzących do łazienki puszczając dłoń Justina usiadłam na brzegu wanny. Ten tylko popatrzył na mnie jak na wariatkę.

- Co tu robimy ? - Zapytał patrząc prosto w moje po czerwienione oczy.

 Nic nie odpowiedziałam tylko wskazałam na kosz pod umywalką. Zdezorientowany popatrzył na przedmiot.

- O, kurwa - Zdołałam usłyszeć jego cichy szept. Ja tylko prychnęłam i zaczęłam ocierać nowe łzy.

- Luna...

- Nic nie mów, proszę nic nie mów - Zaszlochałam zakrywając twarz dłońmi.

- Pozwól mi wytłumaczyć - Chwycił mnie za rękę którą o dziwo nie wyrwałam.

- Nie.  Pokręciłam przecząco głową

- Nie chce tego słuchać- Dodałam wstając na nogi, puszczając dłoń Jusa.

- Luna, proszę...

- Kurwa, Justin ! Nie chce twoich jebanych wytłumaczeń ! - Ten tylko popatrzył na mnie smutnymi oczami.

- Wybaczyłabym wszystko, ale nie zdradę, to tylko dowód że nigdy mnie nie kochałeś. Kilka dni temu urodziła ci się córka, miałbyś wspaniałą rodzinę, ale nie, ty wolałeś jakąś dziwkę. Proszę cię, zniknij z mojego życia. - Otarłam ostatnie łzy i wyszłam z łazienki.

- A możesz ty mnie teraz wysłuchać ?! - Szedł za mną krok w krok. Jezu, czy on w ogóle nie rozumie co się do niego mówi, miałam tego dość.

 Odwróciłam się do niego przodem.

- Słucham

- Nic nie pamiętam, kompletnie nic - Zaczął patrząc prosto w moje oczy. W jego widziałam, lęk i ból.

- Pff...

- Nie przerywaj mi - Powiedział stanowczym głosem co trochę mnie zdziwiło.

- Jak już wspomniałem, nic nie pamiętam, także nie wiadomo czy TO zrobiłem.

- A jak to prawda ? I jak się dowiemy jak było ?

- Nie wiem, ale zaufaj mi...

- Nie, już nie potrafię - Po tych słowach weszłam do pokoiku Emily.

Słodko spała, usiadłam na małym krzesełku obok jej łóżeczka i obserwowałam jak oddycha. Wiem że to dziwne ale bałam się że jak odwrócę wzrok to ona zapomni jak to się robi. Nie wiem ile czasu spędziłam na pilnowani jej spokojnego snu, usłyszałam skrzypienie drzwi i kroki zmierzające w moją stronę, nie odwracałam się bo wiedziałam doskonale że to Justin. Usiadł obok mnie tyle że na podłodze. Siedzieliśmy w ciszy, bardzo przyjemnej ciszy, momentami wydawało mi się że porozumiewamy się telepatycznie

- Co dalej będzie ? - Odezwał się.

- Nie wiem, nie mam pojęcia- Westchnęłam ciężko.

- Nie chce was stracić - Za jąkał się. Spojrzałam na niego, w jego oczach zbierały się łzy.

- Justin, a ty wybaczyłbyś mi zdradę ?

- Tak, bo Cię okropnie kocham - Pierwsza łza spłynęła z jego oka.

Zatkało mnie, nie spodziewałam się takiej odpowiedzi.

- To miłe, ale ja tak nie potrafię - Szepnęłam ocierając kciukiem jego policzek.

- Ale ja cię nie zdradziłem

- Skąd wiesz ?

- Nie mógłbym, nawet jakbym był pijany.

- Chciałabym ci wierzyć...

- To uwierz - Przerwał mi patrząc w moje oczy.

Te jego tęczówki, od razu mnie zaczarowały. Kocham go, najmocniej na świecie. Dlaczego mu nie wierze ?

- Proszę, uwierz mi...

- Wierzę...
*********************
Specjalnie dal was dodałam jeszcze jeden rozdział dzisiaj :) Myślę że poczekacie na następny w sobotę :) A jak będę miała wenę to może i napiszę coś w tygodniu , TAKŻE DO NASTĘPNEGO <3

2 komentarze: