wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 14 ''Co ona tu robi?''

Ponieważ , niespodziewanie do pokoju wparował wysoki mężczyzna .

***OCZAMI LUNY***

Tak się przestraszyłam , że zepchnęłam Justina z tego małego łóżka .

- Aooooo - Jęknął pocierając obolałe miejsce

- Przepraszam - powiedziałam i zakryłam ręką usta

- Co tu sie do cholery wyprawia ?! - Krzyknął , tak myślę , tata Justina .

Na moim ciele zagościły nie przyjemne dreszcze . Justin powoli wstał z podłogi , podszedł do ojca , drapiąc sie po karku

- Tato ... to moja dziewczyna Luna - wskazał palcem na mnie - Luna , to mój tata , Jeremy . Wstałam z łóżka i z wystawioną ręką podeszłam do Jeremiego

- Miło mi pana poznać - z uśmiechem czekałam , aż uściśnie moją dłoń .

Jednak tego nie zrobił , troszkę speszona popatrzyłam na Biebera i opuściłam rękę .

- Co ona tu robi? - Zwrócił sie do Justa , z wściekłym wyrazem twarzy .

- To może ja już , pójdę - udałam sie w stronę drzwi lecz Justin chwycił mnie za ręke

- Nigdzie , nie idziesz - Powiedział całkiem poważnie , co troszkę mnie przeraziło

- Puść , Jus- powiedziałam  błagalnym tonem , bo po wyrazie miny taty Justina , nie był zadowolony z mojej wizyty , tylko nie wiem co ja mu takiego zrobiłam

- Niech idzie , nie zmuszaj jej - powiedział Jeremi takim groźnym tonem jakiego nigdy nie słyszałam .

 Nim Justin zdążył zareagować wybiegłam z jego domu . Czułam , że w moich oczach zbierają sie łzy

***OCZAMI JUSTINA***

 Nie tego już , za wiele . Co ona mu takiego zrobiła ? No ja sie kurwa pytam !

- I widzisz co narobiłeś  ! - Krzyknąłem mu prosto w twarz , na co dostałem w prawy policzek .

 Po chwili poczułem niemiłosierne szczypanie , przyłożyłem do niego moją zimną dłoń .

- Nie będziesz robił z mojego domu jakiegoś , burdelu ! - Krzyknął i popchnął mnie dzięki czemu przewróciłem się .

- Przecież nic nie robiliśmy - wstałem z podłogi i otrzepałem swoje ciuchy .

- Gdybym nie wrócił do domu wcześniej , nie wiadomo co by sie tu stało .Mam tego dość codziennie nowe dziewczyny do domu sprowadzasz ! - wytknął mi , a w jego oczach można było ujrzeć czystą nienawiść

- Ona jest dla mnie kimś więcej ... Ja ją kocham - przyznałem sie choć było mi trudno .

On tylko prychnął i odwrócił sie do mnie plecami

- Ciekawe na ile ? Na miesiąc , czy na tydzień ? - chwycił za klamkę lecz spojrzał jeszcze na mnie .

- Nie chce już żadnych dziwek w moim domu - powiedział i już miał wychodzić , ale moje nerwy już nie wytrzymały .

 Nikt nie będzie obrażał mojej dziewczyny , nie obchodziło mnie czy poniosę za to jakieś konsekwencje , po prostu musiałem , to było silniejsze ode mnie . Wycelowałem swoją zaciśniętą pięść prosto w jego nos . Chwycił się za niego i upadł na kolana . Skorzystałem z jego chwilowej nie uwagi i wziąłem kluczyki do auta.

Wsiadłem do samochodu , odpalając go . Nie oglądając sie za siebie ruszyłem w drogę . Nie wiedziałem gdzie jadę , już w ogóle nie myślałem . Teraz do mnie dotarło że pierwszy raz w swoim życiu podniosłem rękę na własnego ojca , z jednej strony mu sie należało , ale z drugiej to w końcu mój rodzic . Zbyt zajęty rozmyślaniem , nawet nie zauważyłem jak straciłem panowanie nad samochodem i wpadłem do sporego rowu . Uderzyłem głową o kierownice i na chwilę straciłem przytomność . Ocknąłem sie nadal siedząc w samochodzie . Zauważając dym , pośpiesznie wysiadłem i oddaliłem sie jak najdalej powoli płonącego obiektu . Poczułem krew spływającą z mojego czoła , która ubrudziła mi mój jasny T-shirt

-No pięknie - powiedziałem do siebie i ruszyłem przed siebie .

Nie miałem pojęcia co teraz zrobić , do domu przecież nie wrócę... Jedynym wyjściem jest dom Luny . Ruszyłem w drogę do jej domu , rozmyślając jak jej to wszystko wytłumaczyć . Po 15 minutach byłem przed jej drzwiami . Zapukałem , niepewnie bojąc sie jej reakcji . Niestety otworzyła jej mama .

-Matko Boska , Justin co się stało ! - Po minie matki Luny wnioskuje że wyglądałem okropnie .

- To nic takiego...miałem wypadek samochodowy - wytłumaczyłem jakby to było najnormalniejsza rzecz na świecie .

Ona nic nie odpowiedziała tylko zaprosiła mnie do środka . Razem z nią poszedłem do kuchni i usiadłem na jednym z barowych krzeseł .

- Poczekaj tu idę poszukać wacików i wody utlenionej

-Nie musi pani tego robić

- Ale chce - uśmiechnęła sie i zniknęła za rogiem .

Po chwili czekania usłyszałem kroki dochodzące ze schodów .

- O mój Boże , co ci sie stało ? - zapytała Luna podchodząc do mnie i przyglądając sie bliżej mojej ranie na głowie .

- Miałem wypadek

- To to ja widzę , ale co sie dokładnie stało

- Skomplikowana historia opowiem ci może potem - Dokończyłem i właśnie w tym momencie przyszła mama Lu z tym po co poszła .

- teraz może trochę zaboleć - powiedziała i przyłożyła mokrą watę do mojego czoła , syknąłem z bólu .

- Dobrze że tata poszedł do pracy - westchnęła Luna , na co jej mama przytaknęła .

Nic nie odpowiedziałem bo wiedziałem że pan Harry nie specjalnie za mną przepada .

- Na moje oko rana nie jest do szycia , więc może Luna zaprosisz Justina do swojego pokoju - zaproponowała pani Kunis .

Przytaknęła i chwyciła mnie za rękę . Weszliśmy do jej pokoju , usiadłem na łóżku i spojrzałem na nią . Miała wyraz twarzy oczekujący wyjaśnień. Westchnąłem i poklepałem miejsce obok siebie , sygnalizując żeby usiadła . Gdy już to uczyniła , dotknąłem jej ręki i szczegół po szczególe opowiedziałem jej wszystko ąż do momentu pojawienia sie w jej domu . Ona tylko zszokowana , patrzyła na mnie tymi swoimi dużymi , ciemnymi oczami . Po chwili sie ocknęła .

- Jeżeli chcesz mogę zapytać mamy  , czy nie mógł byś u nas nocować - Zaproponowała

- Nie chce robić kłopotu i nie mam niczego na jutro do szkoły , jak ty sobie to wyobrażasz ? -Zapytałem

- Przecież w pierwszy dzień szkoły , nauczyciele będą nam tłumaczyć co będziemy robić na lekcjach , a po za tym nie przeszkadzasz , ja bym sie nawet cieszyła gdybyś został - Cmoknęła mnie w usta na co się uśmiechnąłem , choć dalej nie byłem przekonany tym planem ale w końcu sie zgodziłem.

Ona zeszła na dół , po chwili rozmowy ze swoją mamą , wróciła z wielkim uśmiechem na buzi co uznałem że jej matka się zgodziła . jeszcze chwile gadaliśmy , tak gdzieś o 1 uznaliśmy że pora sie położyć , zdjąłem koszulkę i już miałem ściągnąć spodnie gdy ktoś mi przerwał

- Zostań w spodniach - powiedziała Luna , której głowa była schowana pod kołdrą .

- Nie chowaj sie i tak już widziałem twoje rumieńce . Wskoczyłem do łóżka obok niej i objąłem ją ramieniem .

Po chwili zasnąłem ...

***OCZAMI LUNY***

Myślałam , że mi sie to przyśniło , lecz gdy otworzyłam oczy i ujrzałam uśmiechniętą twarz bruneta wiedział ze to nie fikcja . Szybko wyskoczyłam z łóżka i udałam sie do łazienki ze strojem przygotowany na dzisiaj .

- Masz może jakąś koszulkę na mnie , bo ta jest ubrudzona krwią - krzyknął z pokoju Justin

- Tak , za chwile przyniosę ci jakąś mojego taty .-  Uszykowałam sie i udałam do sypialni rodziców , pogrzebałam ich komodę i spostrzegłam szarą bluzkę z dekoltem w serek , nawet nie wiedziałam że mój ojciec takie nosi .

Weszłam do pokoju i rzuciłam bluzką w Biebera . gdy już oboje byliśmy w zupełności gotowi zeszliśmy na dół .

- Dzień dobry - powiedzieliśmy prawie równo i usiedliśmy wokół kuchennej wysepki .

- Dzień dobry - odezwała sie moja mama podsuwając nam talerze ze świeżymi naleśnikami z czekoladą i bitą śmietaną .

- Dla kogo dobry , dlatego dobry - powiedział naburmuszony mój tata czytający gazetę .

- Tato - upomniałam go i lekko tyrpnęłam .

Ten ni nie odpowiedział i zaczął pić swoją kawę .Po skończonym posiłku razem z Justinem udaliśmy sie do wyjścia

- Do zobaczenia - krzyknęłam i wyszłam z nim za rękę .

Przez całą drogę sie śmialiśmy . Pod szkołą , każdy , ale to każdy bez wyjątku zaczął sie na nas gapić . Zapowiada się świetny dzień...
*******************
Następny rozdział w piątek :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz