wtorek, 10 września 2013

Rozdział 38 ''Ale ja chcę...''

-Wierze- Szepnęłam. Justin szybko przeniósł wzrok na mnie, lekko się uśmiechając, co odwzajemniłam.

-Uwielbiam Cię - Cmoknął delikatnie moje usta.

-Wiem, ja ciebie też

-Ciebie też kocham, córeczko - Jus spojrzał na Emily która zaczęła się wiercić.

- Ona też cię kocha. - Wyszeptałam szeroko się uśmiechając. Em zaczęła płakać.

-Chyba jest głodna - Justin wziął małą na ręce.

- Tak, nakarmię ją - wzięłam od niego maluszka i usiadłam na kanapie.

-A, mogę popatrzeć ? - Zapytał nieśmiało, przez co się zaśmiałam.

- No nie wiem...

- Proszę...

- No dobra, jak ci tak bardzo na tym zależy - westchnęłam, wyciągnęłam jedną pierś i zaczęłam karmić dziecko.

- Ale bez przesady, wytrzeszczasz te oczy jakbyś zobaczył ósmy cud świata

- Bo widzę - uśmiechnął się, a moje policzki stały się czerwone. Zakryłam twarz kosmykami włosów.

- Myślałeś już o jakiejś pracy ? - Zapytałam chcąc przerwać niezręczną cisze.

- Trochę, ale nie martw się, znajdę coś wkrótce (soon XD)- Uspokoił mnie, delikatnie gładząc główkę dziecka.

- Jak zdobędziesz pracę ? Przecież nawet nie skończyłeś szkoły !

- Spokojnie, wykombinuje coś - Uśmiechnął się zachęcająco, martwiłam się bo ani ja ani on nie mamy żadnych uprawnień, a przecież mamy teraz bardzo dużo wydatków, moi rodzice nie mogą nam wiecznie pomagać finansowo.

Gdy malutka była już najedzona, położyłam ją w łóżeczku. Biebs podszedł do mnie od tyłu i objął w pasie.

- Wiesz, że jesteście dla mnie najważniejszymi kobietami na świecie ?- Szepnął do mojego ucha, delikatnie go całując.

Uśmiechnęłam się sama do siebie i odwróciłam do niego przodem, zarzucając ręce na jego ramiona.

- Wiem - Złączyłam nasze usta.

Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Nie odrywając się od siebie wyszliśmy z pokoju Emily. Przyparł mną do ściany i stanowczo ścisnął moje pośladki przez co cicho jęknęłam. Oplotłam nogi wokół jego bioder. Ruszyliśmy przez długi korytarz do naszej sypialni. Jus kopnął drzwi które szeroko się rozchyliły. Po chwili wylądowałam na łóżku a on nade mną.

- Dawno tego nie robiliśmy - Uśmiechnął się uwodzicielsko.

- Yhm...- Znowu złączyłam nasze wargi.

Zaczął schodzić pocałunkami coraz niżej, poprzez usta, policzki, szczękę i szyję, aż do dekoltu. Podwinął moją bluzkę chcąc ją całkowicie zdjąć. Pomagając mu podniosłam się lekko, a moja koszulka wylądowała na podłodze. Delikatnie całował mój brzuch, rękami błądząc po moich plecach. Stawałam się coraz bardziej podniecona, wplotłam dłonie w jego idealnie ułożone włosy. Trochę się męczył ze stanikiem, ale udało mu się go rozpiąć i rzucić w kierunku bluzki. Każdą pierś obdarzył dużą uwagą. Teraz ja przejęłam inicjatywę i szybko ściągnęłam jego koszule i spodnie. Widziałam że kolega Jusa jest już gotowy . Reszta mojej garderoby dawno już ze mnie zniknęła. Ostatnią rzeczą jaką została były bokserki Justina. Uśmiechnęłam się zadziornie, szybkim i zwinnym ruchem pozbyłam się jego majtek. Jak na zawołanie w całym domu rozbrzmiał płacz dziecka.

- Serio ?! W takim momencie ! - Jęknął Jus  z powrotem zakładając dolną część ubrania.

Szybko wstałam z łóżka ubierając majtki i bluzkę. Przekroczyłam próg pokoiku, wzięłam Emily na ręce i powoli zaczęłam kołysać, po dłuższej chwili w ogóle nie przestawała płakać, zaczęłam się martwić.

- Justin ! - Zawołałam chłopaka, który po chwili stał przede mną.

- Nie wiem co się dzieje, ona nie przestaje ani na chwile płakać.

- Może jest znowu głodna ? - Jego wyraz twarzy się zmienił.

- Nie, sprawdzałam - Z każdą chwilą bałam się jeszcze bardziej, on też nie wyglądał na opanowanego.

- Dzwonię do Anne - Poinformował mnie wyciągając z kieszeni telefon.

- Halo, Ann tu Justin, mamy problem z małą...

- Dobra to czekamy - Rozłączył się i spojrzał na mnie.

- Będzie za chwile.

-Dobrze

- Oby to nie było nic poważnego - Podszedł bliżej.

- Yhm - Pocałowałam dziewczynkę w czółko.

Po pięciu minutach rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Bieber zszedł na dół otworzyć, po chwili do pomieszczenia wparowała moja mama.

- Hej kochanie

- Cześć

- Długo tak - Wskazała na płaczące dziecko, spoczywające na moich rękach.

- Tak, kompletnie nie wiem co mam zrobić

- Mi się wdaje że chce jej się tylko odbić- Wzięła ode mnie maluszka, przełożyła sobie przez ramię i delikatnie klepała po plecach.

Po chwili usłyszałam charakterystyczne beknięcie, a szloch dziecka ucichł.

- No nareszcie - Odetchnęłam z ulgą.

- Przepraszam że musiałaś przyjeżdżać - Zwróciłam się do kobiety bujającej niemowlaka.

- nie ma sprawy, w końcu jestem babcią, mam prawo ci pomagać- Uśmiechnęła się ciepło i położyła Em w łóżeczku.

- Dziękuje - Przytuliłam ją co odwzajemniła.

- I co, to coś poważnego ?- Do pokoju wszedł Just.

- Nie, drobnostka - Machnęłam ręką, a na mojej twarzy zagościł uśmiech.

- To ja już bee się zbierać, nie chce wam przeszkadzać...- W tamtej chwili zrozumiałam że oboje jesteśmy prawie nadzy, moja twarz zmieniła kolor na czerwony.

Pożegnaliśmy się.

- To co teraz robimy...- Biebs szepnął mi do ucha przy okazji całując szyję.

- Na pewno nie to co masz na myśli- Uśmiechnęłam się.

- Dlaczego ? - Jęknął patrząc w moje oczy.

- Przeszła mi ochota - Wzruszyłam ramionami i poszłam do salonu, oczywiście on za mną.

- Ale ty jesteś wredna...

- Wiem - Wyszczerzyłam ząbki, włączając telewizje.

- Odpłacę ci się, zobaczysz...

- Ooo, już się boję - udałam przerażoną minę, ale po chwili się zaśmiałam.

- Słusznie - Justin zaczął się do mnie przybliżać, na co ja szybko zeskoczyłam z sofy i zaczęłam uciekać.

Goniliśmy się po całym domu jak jakieś dzieci.W biegłam do kuchni, kurwa, ślepy zaułek. Po chwili Just także znalazł się w pomieszczeniu z dziwnym uśmieszkiem.

- Nawet nie próbuj - Pokręci łam przecząco głową, oddalając się jeszcze bardziej ale natrafiłam na szafki.

Ten tylko się cicho zaśmiał i po chwili już stał koło mnie.

- Jakieś ostatnie słowo ? - Szepnął w moje usta.

- Głupek - Szturchnęłam go w ramię, próbując się wyrwać, ale po moich bokach znajdowały się jego ręce, także szanse na ucieczkę były marne.

- O, to teraz się doigrałaś. - Brutalnie wpił się w moje usta.

Na początku mi sie to podobało, ale gdy nie chciał przestać, odpychałam go ale to nic nie dało. Gdy wreszcie zabrakło mu tchu oderwał nasze wargi.

- Nie rozumiesz ze ja nie chcę - Spojrzałam na niego gniewnym wzrokiem

- Ale ja chcę...
***********************
Leże chora w domu także mam tydzień albo i więcej na pisanie rozdziałów :) Ale nie myślcie sobie że będą one codziennie, niekiedy nie mogę wstać z łóżka bo wszystko mnie boli także bądźcie wyrozumiali i DO NASTĘPNEGO <3

2 komentarze: