Nie , nie , nie to nie może być prawda !
- A niby skąd możesz to wiedzieć , że Justin jest ojcem ? - zapytałam chcąc być spokojna ale sie nie udało
- Przestań krzyczeć ! Hmm , pomyślmy - udawała że sie zastanawia
- Może dlatego że spaliśmy ze sobą - syknęła i prosto w twarz .
To już było dla mnie za wiele . Nie chciałam dużej przebywać w ich towarzystwie i po prostu wyszłam ze szkoły . No i co ja teraz zrobię , przecież układało sie tak dobrze , a ona musiała wszystko zepsuć .
***OCZAMI JUSTINA***
Przecież zabezpieczaliśmy sie , to nie możliwe . Gdy tylko Luna udała sie do wyjścia próbowałem ją zatrzymać lecz , Kate złapała mnie za rękę .
- I co teraz zostawisz mnie z dzieckiem , samą ? - zapytała , a w jej głosie można było wyczuć rozpacz .
Przecież nie mogłem jej tak zostawić z tym wszystkim , nie wykluczone że to dziecko jest moje .
- Słuchaj - przyłożyłem palce do skroni - Jeżeli okaże sie że ja jestem ojcem to oczywiście pomogę ci finansowo , ale na nic więcej nie możesz liczyć . Ja nic do ciebie nie czuje...kocham Lunę - wyznałem prosto z mostu .
- Chcesz żeby nasze dziecko nie miało ojca ?! - krzyknęła wyraźnie wściekła
- Jeszcze w ogóle nie wiadomo czy to moje dziecko , więc na razie nie muszę sie tym martwić - powiedziałam i udałem sie do wyjścia w pogoni za Luną.
Oczywiście mój pech chciał że już dawno udała sie w drogę do swojego domu . Postanowiłam dać jej trochę czasu , żeby ochłonęła . Ja też muszę sobie parę spraw przemyśleć . Wsiadłem do swojego auta i pojechałem do domu . Dopiero na miejscu dotarło do mnie co się stało . Wewnętrzny lęk nie dawał mi spokoju . A co jak sie okaże że to moje dziecko ? . Nie mogłem w to uwierzyć , modliłem sie żeby to nie była prawda . Jestem na to za młody . Nawet nie chce myśleć co moi rodzice na ten temat powiedzą , pewnie nie będą sie tym interesować , jak zawsze . Od gromadzących sie myśli , rozbolała mnie głowa więc poszedłem do kuchni po jakieś proszki . Przeszukałem każdą szufladę , ale nic nie znalazłem . Udałem sie do mojego pokoju i uciąłem sobie małą drzemkę .
***OCZAMI LUNY***
No i stało się , naszą piękną sielankę musiało coś ( ładnie powiedziawszy) rozwalić . Wiem że nie powinnam go zostawiać w takiej sytuacji , ale po prostu nie widziałam innej opcji. Nie byłam w stanie prowadzić samochodu dlatego zamówiłam taksówkę . Jeszcze w ogóle nie wiadomo czy to jego dziecko , a ty się martwisz -powtarzałam to sobie w myślach myśląc że to mnie uspokoi , niedoczekanie. Droga dłużyła sie w nieskończoność , aż w końcu dojechaliśmy . Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z samochodu . Już miałam zamiar udać sie do swojego pokoju , ale oczywiście moi rodzice mnie zauważyli
- Córciu co się stało ? - zapytała moja mama , widocznie zmartwiona
- Czy to przez tego chłopaka ? - odezwał się mój tata , już miałam coś powiedzieć gdy mi przerwał
- Wiedziałem , że on nie wróży nic dobrego - wstał z kanapy zdenerwowany
- Jak go spotkam , to nie wiem co z nim zrobię
- Tato ! Daj mi dość do słowa - krzyknęłam , bo on wogóle nie chciał mnie słuchać
-Justin nic mi nie zrobił - W pewnym sensie zrobił ale nie chciałam im mówić szczegółów . Ojciec zakłopotany swoim zachowaniem znowu usiadł koło mamy .
- Po prostu spotkałam Kate - Tak, powiedziałam rodzicom co ona nam zrobiła .
Chcieli zgłaszać to na policję ale przekonałam ich że lepiej odesłać ją do tego psychiatryka . Nic nie odpowiedzieli , co uznałam za koniec rozmowy . Udałam sie do pokoju przebrałam sie i postanowiłam zadzwonić do Justina zapytać jak sie czuje . Wiem że normalnie wkurzyłabym sie na niego , ale przecież robili TO jak jeszcze nie był ze mną . Wiem że jakby on i Katrin mieli dziecko to troszkę czułabym sie jak piąte koło u wozu , no ale ja go kocham i nie mam zamiaru z niego rezygnować .
- Hej - odezwał sie lekko zaspany głos Justina
- Obudziłam cię ? Przepraszam...
- Nie , nic sie nie stało po prostu głowa mnie rozbolała i sie położyłem
- W porządku...- przerwałam na chwilę- Jak sie trzymasz ? - zapytałam , choć domyślałam się
- No wiesz , jestem troszkę , a może więcej niż troszkę w szoku . Nie chce cie stracić , wiec jeśli chcesz to mogę w ogóle nie interesować sie nią i tym dzieckiem - zatkało mnie , jak on może tak mówić , przecież to może być jego dziecko a on chce sie go wyprzeć . Ciekawe gdybym ja zaszła w ciąże , co nie chce żeby na razie sie stało , ale jeśli to ciekawe czy by mnie zostawił
- Nie wierze że to powiedziałeś...
- Ale co ? - zapytał , jakby nigdy nic
- Mnie też byś zostawił w takiej sytuacji jak ona - W moich oczach zaczęły zbierać się łzy
- Nie , ale...
- Tu nie ma żadnego ale - podniosłam ton głosu - Masz jej pomóc i bez względu na wszystko wychowywać to dziecko
- Ale zawsze pamiętaj , że tylko ciebie kocham , ja do niej nie wrócę nie bój sie . - powiedział , a mi w pewnym sensie ulżyło
- Też cie kocham , jak chcesz to mogę do ciebie przyjechać ale nie na długo bo jutro pierwszy dzień szkoły...
- Dzięki , że mi o nim przypomniałaś - powiedział z sarkazmem i jęknął do słuchawki - Ale , pewnie przyjeżdżaj , posiedzimy sobie - powiedział a ja mogłam wyczuć że sie uśmiecha
- Nie nakręcaj sie Bieber - zaśmiałam sie - Będę za pięć minut - rozłączyłam sie . Zeszłam na dół , zabrałam parasol bo zbierało sie na deszcz
- Wychodzę , niedługo będę
- Uważaj na siebie
- Tak , tak
***OCZAMI JUSTINA***
Byłem bardzo zadowolony , że Lu sie na mnie nie gniewa . Zdziwiła mnie jej reakcja jak powiedziałem że dla niej jestem w stanie zostawić Kate . Przekonała mnie tylko w tym że jest wyjątkowa i za to ją właśnie kocham . Postanowiłem ogarnąć trochę dom . Modliłem sie w duchu żeby rodzice nie wrócili do domu zbyt wcześnie . Nie jestem jeszcze gotowy by przedstawić im Lunę .Punktualnie do drzwi ktoś zapukał .
- Wchodź - zaprosiłem ją do środka i zaprowadziłem do swojego pokoju .
- Wow - powiedziała gdy zobaczyła mój pokój , kompletnie nie wiedziałem dlaczego
- Co się stało ? - zapytałem zdezorientowany
- Myślałam że twój pokój będzie.. taki bardziej ... chaotyczny - ujęła , a ja spojrzałam na nią pytającym wzrokiem
- Dobrze... - nic już nie powiedziała tylko usiadła na łóżku
- Nie za małe to łóżko ? - zapytała patrząc w moje oczy
- Zależy o co ci chodzi - uśmiechnąłem się uwodzicielsko , a ona rzuciła we mnie poduszką
- Zbok - wywróciła oczami
- Co powiedziałaś ? - zapytałem z uśmieszkiem na buzi i ruszyłem w jej kierunku
- Powiedziałam Z.B.O.K - przeliterowała żebym zrozumiał .
Położyłem ją na łóżku i usiadłem na nią okrakiem i zacząłem gilgotać
- Przeproś
- Nigdy- krzyknęła śmiejąc sie
- Przeproś - powtórzyłem
- Nie - wybełkotała , powoli sie dusząc
- Ostatnia szansa...
- No dobra dobra tylko przestań - z jej oczu płynęły łzy .
Przestałem i popatrzyłem w jej piękne ciemne oczy
- Przepraszam - powiedziała , najbardziej słodko jak umiała .
Nie mogłem sie już powstrzymać i zacząłem ją całować . Ona wszystko odwzajemniała . Postanowiłem na dalszy krok , więc wsunąłem jej język do ust . Po chwili nasze języki tańczyły w wspólnym rytmie . Robiło sie coraz goręcej , lecz nie dane nam było dokończyć ponieważ ...
*****************************
Siema Ludziska !!!!!!!!!! Jak już wiecie możecie się ze mną kontaktować poprzez gg : 42142286 lub obserwować konto na tt @OpowiadanieJiB TAM BĘDĘ POWIADAMIAŁA O ROZDZIAŁACH !!!! Pozdrowionka i do nn <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz