piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 18 ''Przecież to nie twoja wina...''

Nie miałam pojęcia co się teraz ze mną stanie , w głowie miałam najgorsze scenariusze. Kopałam go , biłam gdzie popadnie ale był o wiele silniejszy . Zaczepiałam ludzi i prosiłam o pomoc ale byli zbyt pijani żeby cokolwiek pojąć . Moje nadgarstki zaczęły piec . Tom brutalnie otworzył drzwi męskiej toalety , popychając mnie na ścianę . Od razu poczułam ból , niekontrolowanie krzyknęłam . W jego oczach można było ujrzeć pożądanie  , w moich natomiast przerażenie . Powoli zaczął się zbliżać do mnie , próbowałam uciec lecz zamknął drzwi na klucz . Mogłam oficjalnie stwierdzić że jestem w dupie . Zaczęłam płakać , po moich rozpalonych policzkach spływał wodospad łez , przez co straciłam widoczność . Nawet nie zauważyłam gdy chłopak zbliżył się do mnie , i chwycił mnie za biodra po chwili namiętnie całując . Gdy próbowałam się uwolnić on stawał się agresywniejszy . Poddałam się , tak po prostu się poddałam .

***OCZAMI JUSTINA***

Wybiegłem z budynku chcąc zabrać z bagażnika kilka skrzynek piwa . Ciężkie pudła chwyciłem w dłonie i powoli ruszyłem w kierunku sali gimnastycznej . Położyłem alkohol na dużym stoliku obok ściany . Wszyscy świetnie się bawili . Zauważyłem że moja księżniczka gdzieś zniknęła , zmartwiłem się , choć miałem cichą nadzieję że poszła z kimś potańczyć lub po prostu poszła do łazienki i zaraz wróci . Postanowiłem trzymać się tej wersji .

Otworzyłem jedno piwo , drugie a Luna nadal nie wracała , teraz cholernie się o nią bałem . Pytałem ludzi czy gdzieś jej nie wiedzieli , połowa nie była w stanie mi odpowiedzieć ale za to reszta , powiedziała że poszła gdzieś z jakimś facetem . I już wszystko było jasnej . Czym prędzej pobiegłem w stronę łazienki . Otwieram drzwi i widzę moja dziewczyna leży na podłodze w samej bieliźnie , a nad nią ten skurwiel rozpinający spodnie . Krew momentalnie trafiła do mojego mózgu . Całą złość jaką miałem w sobie uwolniłem . Chwyciłem tego gnoja za bluzkę i podciągnąłem do góry . Nie czekając długo zacząłem go okładać pięściami , krew była wszędzie , nie przejmowałem się tym teraz liczyła się tylko zemsta . Gdy zobaczyłem że Tom osuwa się po ścianie tracąc przytomność opamiętałem się i zostawiłem go . Podbiegłem do zapłakanej Luny , która trzęsła się z zimna i strachu . Przytuliłem ją mocno do swojego ciała i okryłem moją marynarką . Zaczęła niepohamowanie  płakać w moje ramie , w moich oczach także zbierały się łzy . Jak mogłem do tego dopuścić ? Jak mogłem stracić ją z oczu ? Nie mogłem sobie tego wybaczyć że prze zemnie jest w takim stanie .

- Wszystko w porządku ? - zapytałem , delikatnie głaszcząc jej plecy .

Nie uzyskałem odpowiedzi co było spowodowane jej ciężkim płaczem , po chwili nieco się uspokoiła i spojrzała na mnie

- Jak ma być w porządku !?- uniosła ton głosu , w jej oczach można było wyczytać ból .

- Przepraszam - Szepnąłem nie móc na nią patrzeć .

- Przecież to nie twoja wina...

- A własnie że moja , bo gdybym cię nie zostawił nie doszło by do tego - przytuliłem ją mocniej do siebie .

Nastała cisza przerywana jedynie cichym szlochem Lu .

- Zadzwoń po pogotowie - Odezwała się po chwili .

- Dlaczego ? - zapytałem , ona wskazała tylko na Toma nadal nieprzytomnego , całego we krwi .

- Niech zdechnie tutaj , należy mu się -  dodałem i oplułem miejsce obok którego leżał .

- Zadzwoń , nie chce żebyś trafił przez niego za kratki - wyjaśniła wyciągając z mojej kieszeni telefon , odebrałem jej go i wystukałem numer alarmowy .

 Po chwili konsultacji z funkcjonariuszką rozłączyłem sie . Pomogłem Lunie wstać i ubrać sukienkę . Jak gdyby nigdy nic wyszliśmy z ubikacji , zostawiając tego dupka na zimnej podłodze. Mi i Lunie przeszła ochota na zabawę dlatego postanowiłem ją odwieść do domu .
Pożegnałem się i ruszyłem do swojego mieszkania .

***OCZAMI LUNY***

Nie mam pojęcia co bym zrobiła gdyby Justin mnie wtedy nie uratował . Myślałam że Tom jest inny , że będziemy przyjaciółmi , a jednak pozory mylą . Najgorsze jest to że nie umiałam sama siebie obronić , po prostu się poddałam i dałam mu zajść tak daleko . Do niczego nie doszło , ale ja mam taki wstręt do siebie i czułam sie ... brudna . Rodzice już dawno spali , więc żeby ich nie obudzić bezszelestnie udałam sie do swojego pokoju , by wziąć piżamę . Po odprężającym prysznicu , przebrałam się i położyłam bezwładnie na łóżko .

Kocham Cię Justin . 

Zasnęłam .

Obudziłam się za pomocą budzika , wyłączyłam go i z zamkniętymi jeszcze oczami udałam się z odzieżą na dzisiaj do łazienki . Wszystkie czynności zajęły mi pół godziny , po czym zeszłam na dół na śniadanie . Przy stole czekała mama widocznie nie wyspana , sądząc po podkrążonych oczach i tata który jak zwykle czytał gazetę .

-Dzień dobry - przywitałam się z nimi buziakiem w policzek .

- Witaj córeczko - Tata wyłonił głowę zza magazynu i się uśmiechnął , tak samo jak i mama .

- Co ty dzisiaj taka niewyspana ? - zapytałam się prawie nieprzytomnej matki .

- W nocy miałam zlecenie w pracy że jakieś obliczenia się nie zgadzają i musiałam wszystko od nowa poprawiać . - Moja mama jest księgową , dlatego takie papierkowe roboty to jej działka .

- No i wszystko jasne - westchnęłam i zaczęłam spożywać posiłek .

W miedzy czasie wysłałam SMSa do Justina , żeby przyjechał po mnie za dziesięć minut . Po skończeniu śniadania , udałam się do przedpokoju w celu założenia mojego płaszczyku i botków . Jesień dawała o sobie coraz bardziej znać . Usłyszałam dzwięk klaksonu samochodowego , pożegnałam rodziców i wybiegłam z domu . Otworzyłam drzwi od auta i wsiadłam .

- Hej - przywitałam Biebsa cmoknięciem w usta .

- Część , jak się czujesz ?- zapytał z troską

- W porządku , jedźmy już bo się spóźnimy - Uśmiechnęłam się do niego a on odpalił silnik .

Tak naprawdę to nie było w porządku , bałam się spotkania Thomasa w szkole , bałam się m u spojrzeć w oczy . Z moich zamyśleń wyrwał mnie głos Justa .

- Jesteśmy - nic nie odpowiedziałam tylko powoli wysiadłam z samochodu , chwyciłam rękę chłopaka i kierując sie do szkoły rozglądałam , sie za naszymi przyjaciółmi .

Przekroczyliśmy próg szkoły . Rozdzieliliśmy się , ja poszłam do swojej szafki on do swojej . Wyciągnęłam potrzebne książki , zamknęłam szafkę i wtedy zobaczyłem GO . Szedł w moją stronę z jakąś paczką chłopaków , z jego wyrazu twarzy nic nie mogłam wyczytać , zauważyłam tylko że ma obklejony nos , pewnie po tej bójce z Justinem . On się przybliżał , a ja zaczęłam się cofać . W końcu natrafiłam na śmietnik , przez który się przewróciłam . Tom podbiegł do mnie i wystawił dłoń żeby mi pomóc...

***************************
Słuchajcie ludzie , tak patrze na tego mojego bloga i zastanawiam sie co z nim jest nie tak ??? Dlaczego nie komentujecie ? Nie mam nawet jednego komentarza na przykład z jakimiś bazgrołami :( Dlatego proszę was chociaż o ten jeden komentarz !!! Z góry bardzo dziękuję . DO NASTĘPNEGO :)

5 komentarzy:

  1. Świetny blog i opowiadanie. Nir rozumiem Toma najpierw chce ją zgwałcić a później wyciąga rękę jak się przewróciła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięks :* A tak po zatym to ja też go nie rozumiem :)

      Usuń
  2. Świetne dodawaj jak najszybciej kolejny rozdział czekam

    OdpowiedzUsuń
  3. Blog masz zajebisty, ale uważaj na błędy, bo one są masakryczne. Ale mimo to super :

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajefajny pisz drugiego bloga ;* pozdro xD

    OdpowiedzUsuń