niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 28 ''Ty jesteś...''

Upadłem na zimną podłogę , odpłynąłem . Znalazłem się w bardzo jasnym pomieszczeniu , światło raziło mnie w oczy które powolnie otwierałem . Byłem oszołomiony, rozglądałem się na wszystkie strony . Obok łóżka na którym leżałem , siedział Simon ze spuszczoną głową

- Hej , stary - Tyrpnąłem go żeby spojrzał na mnie

- No na reszcie się obudziłeś - Odetchnął z ulgą , szeroko się uśmiechając .

- A tak w ogóle to co ja tu robię- przetarłem nieco zmęczone oczy .

- Tak to jest jak się nadużyje - spojrzał na mnie pół żartem pół poważnie . Ja nic nie odpowiadałem , nie wiedziałem co .

Chwile ciszy przerwała pani doktor która weszła do sali bez pukania .

- Widzę że pan już się obudził - uśmiechnęła się i podeszła bliżej

- Jak widać - odwzajemniłem gest i poddałem sie badaniom które po chwili przeprowadziła .

- Miał pan czyszczenie żołądka , musi pan zostać jeszcze na obserwacji , potrzebny panu psycholog ? - Zapytała delikatnie siadając na skrawku łóżka .

- Nie , nie potrzeby mi , wszystko jest w porządku - zapewniłem ją na co ona wstała i udała się do wyjścia

- W takim razie niech pan odpoczywa - trzasnęła drzwiami i ruszyła w swoim kierunku .

Znowu popatrzyłem na Simona .

- Ty mnie tu przywiozłeś ? - zapytałem

- Dzwoniłem do ciebie pare razy ale nie odbierałeś co do ciebie jest nie podobne , zmartwiłem sie i pojechałem do twojego domu . Zauważyłem cię leżącego na podłodze , nie ruszałeś się więc szybko przeniosłem cię do samochodu i ruszyłem do szpitala - Opowiedział , byłem mu bardzo wdzięczy , gdyby nie on dawno by mnie nie było na tym świecie , przez własną głupotę .

- Dzięki , masz u mnie wieli dług - rozmawialiśmy jeszcze przez długi czas , ale pielęgniarka wygoniła Sima i zostałem sam .

Postanowiłem nic nie mówić Lunie , no bo niby po co ? żeby się martwiła , a tego nie chce . Następnego dnia wypisali mnie z tej dziury , ta sytuacja dla mi dużo do myślenia , nie chce już więcej zażywać narkotyków , muszę z tym skończyć i to jak najszybciej . Po dotarciu do domu , wszystkie problemy uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą . Muszę jakoś przetrwać , dla siebie , a przede wszystkim dla Luny...

***OCZAMI LUNY***

Od czasu rozmowy z Justinem nie odzywał się do mnie a ja nie miałam odwagi zadzwonić . Spędziłam ten czas z chłopakami , dobrze czuje się w ich towarzystwie . Tom znacznie się rozpromienił , chętniej rozmawia z innymi ale postanowiliśmy mu dać dwa dni wolnego żeby wyjechał może gdzieś i odpoczął . Wszystko się jakoś układało tylko że od jakiegoś czasu jest mi strasznie nie dobrze , ciągle wymiotuje i kręci mi się w głowie . Lecz wszystko ma swoje wytłumaczenie , niestrawność zawdzięczam chłopakom ponieważ nafaszerowali mnie tanim , chińskim żarciem , a ból głowy może powodować brzydka pogoda panująca za oknem . Cały czas to sobie wmawiałam . Lecz następnego dnia było tak samo , ciągle biegałam do łazienki i nie wychodziłam z niej nawet na krok .

Chris zaczął się martwić i gdy tylko klęczałam przed sedesem on  trzymał mi włosy , gdy bolała mnie głowa przynosił mi tabletki . Bardzo sie o mnie troszczył , tak jak reszta . Nie miałam już żadnego wytłumaczenia na mój stan , jedyne co miałam na myśli to ... Nie to niemożliwe , nie teraz . Jednak wszystko by się zgadzało , na samą myśl o tym czułam strach , strach przed odpowiedzialnością . Nie mogłam dłużej znieść niepewności . Wsiadłam do auta i pojechałam do apteki . Kupiłam potrzebną rzecz i gdy znalazłam się z powrotem w domu , wpadłam do łazienki jak poparzona . Zrobiłam wszystko zgodnie z instrukcją i odczekałam chwile . Bałam się zobaczyć wynik , poczekałam jeszcze zanim popatrzyłam na test .To co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg , czas stanął w miejscu tak samo jak moje serce . Zakryłam dłonią usta , a moje oczy rozszerzyły się do granic możliwości . Nie możliwe , nie teraz , nie w takiej sytuacji . Powoli wyszłam z łazienki nadal trzymając przedmiot w dłoni , zeszłam do salonu w którym chłopaki o czymś rozmawiali , gdy tylko mnie spostrzegli od razu zamilkli

- Luna , co się stało ? - Zmartwiony Chris patrzył prosto w moje przestraszone oczy .

Nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego słowa , podałam mu do ręki test nieco się oddalając . Jego reakcja nie różniła sie od mojej , była może nawet gorsza

- Ty jesteś...

- W ciąży - Dokończyłam za niego...

******************
Przepraszam że są takie krótkie , ale pisałam je na telefonie i tam wydawały się troszkę dłuższe . Postaram się napisać następny dłuższy :)

1 komentarz:

  1. fajny rozdział ;) i ogólnie przyjemnie się czyta. ale ta końcówka mnie zaskoczyła :o

    http://i-feel-it-i-breathe-it-believe-it.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń