niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 27 ''Będę musiała tu trochę dłużej zostać''

To oznaczało tylko jedno , szybko nie wrócę do Justina . Następnego dnia gdy chłopaki musieli wyjechać na jakąś bardzo ważną misje nadszedł czas na rozmowę z Tomem . Powoli ruszyłam w kierunku jego gabinetu z którego nie ruszał się od wczoraj . Zapukałam nieśmiało lecz nie uzyskałam pozwolenia na wejście . Sama otworzyłam drzwi i wparowałam do pokoju . Tom siedział na obrotowym krześle trzymając coś w dłoni . Podeszłam do niego bliżej , dostrzegłam czerwoną ciecz spływającą z jego nadgarstków . Szybko podbiegłam do niego i wyrywając scyzoryk , kucnęłam przed nim

- Co ty wyprawiasz ?! -Próbowałam powstrzymać krwawienie lecz na marne

-Kocham cię - powiedział prawie nie przytomny .

Nie byłam zaskoczona jego wyznaniem ponieważ wiedziałam że coś do mnie czuł , niestety ja tego nie odwzajemniałam .

- I z tego powodu musisz robić sobie krzywdę !? - Urwałam kawałek mojej starej koszuli w którą byłam ubrana i zawiązałam ją mocno nad raną żeby powstrzymać krew

- I tak jak wyjedziesz moje życie nie będzie miało sensu - wybełkotał patrząc na mnie nieobecnym wzrokiem.

Poczucie winy automatycznie się włączyło , nie wiedziałam co dalej robić miałam kompletny mętlik w głowie

- Dlaczego stawiasz mnie w takiej sytuacji ? -Wyszeptałam czując się bezsilna , to wszystko ciążyło na mnie a ja nie mogłam się od tego uwolnić .

Kochałam Thomasa ale jak brata , nikogo więcej . Jest dla mnie bardzo ważny , ale jednak Justin przeważał tą miłość stokrotnie . Nic nie odpowiadał , moje nerwy nie wytrzymały a po moich policzkach zaczęły spływać łzy .Gdy on to zobaczył szybko mnie przytulił głaskając tył mojej głowy przy okazji całując mnie w czoło

- Nie płacz , jeszcze bardziej nie tym dobijasz - wyszeptał w moje włosy .

 Po chwili płaczu otrząsnęłam się i spojrzałam w jego piękne brązowe oczy

- Zostanę jeszcze trochę , ale obiecaj mi że jak wyjadę nigdy już tego nie tkniesz- wskazałam na zakrwawiony mały nóż leżący na biurku .

Nic nie odpowiadał

- Obiecaj - zmusiłam go do kontaktu wzrokowego

- Nie mogę ci tego obiecać - wyznał spuszczając głowę

-Możesz tylko nie chcesz , jeżeli jeszcze raz sobie zrobisz krzywdę to i ja zacznę ją sobie wyrządzać , chcesz tego ? - na moje słowa od razu się ożywił i spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem

-Dobrze obiecuje tylko nigdy więcej już mnie tak nie strasz - uśmiechnęłam się na jego odpowiedz co niechętnie odwzajemnił .

Rozmawialiśmy jeszcze chwile aż do domu wrócili chłopcy . Zjedliśmy wspólnie obiad . Czekała na mnie jeszcze jedna chyba najgorsza rzecz , mianowicie zadzwonienie do Justina . Poszłam do swojego pokoju , siadając na łóżku wybrałam numer Biebsa . Po drugim sygnale odebrał

- No nareszcie się odezwałaś , martwiłem się

- Hejjjj - przeciągnęłam i przygryzłam lekko dolną wargę

- Stało się coś ? - zapytał

- Nie ... to znaczy tak

- Mów - pośpieszył mnie widocznie niecierpliwy

- Będę musiała tu trochę dłużej zostać - powiedziałam prosto z mostu troszkę bojąc sie jego reakcji

- Dłużej to znaczy ile ? - po jego głosie sądziłam że znacznie posmutniał

- Nie wiem ... ale na pewno nie za długo , nie martw się na sto procent wrócę - W moich oczach zbierały się łzy .

Przez dłuższą chwile się nie odzywał , postanowiłam to przerwać

- Pamiętaj że cię kocham i nigdy nie przestane - popłynęła pierwsza łza , miałam coś jeszcze dodać ale się rozłączył .

Rzuciłam telefonem o ścianę i zanosząc się płaczem położyłam się na łóżku .

***OCZAMI JUSTINA***

Tego się najbardziej obawiałem . Znów miałem ją stracić , znów cierpieć . Wiem że mówiła że będzie tam niedługo lecz ja w to nie wierze . Jestem już przewrażliwiony na jej punkcie . Po tak długiej rozłące trudno jest się pozbierać , a co dopiero stracić ponownie . Pojechałbym do niej ale nie mam pieniędzy na bilet i wiem tylko że jest w LA , adresu nie znam . Pozostaje tylko czekać , bezczynnie czekać . Co dzień z nadzieją która we mnie nie umarłą , jeszcze . Odłożyłem telefon na stolik i czym prędzej zacząłem szperać po szufladach w poszukiwaniu woreczka z białym proszkiem . Znalazłem na samym dnie malutki przedmiot który miał dać mi ukojenie . Wysypałem wszystko i ułożyłem pare kresek . Po wciągnięciu wszystkich poczułem się błogo , beztrosko . Problemy już mnie nie męczyły , zostały zastąpione przyjemną pustką . Kochałem być w takim stanie . Chciałem więcej . Przeszukałem cały dom , znalazłem trzy torebki . Kreska za kreską sprawiały że czułem się lepiej . Po ostatniej jakiej zażyłem nogi odmówiły mi posłuszeństwa a powieki stały się cięższe . Upadłem na zimną podłogę , odpłynąłem...

*********************************
HEJ !!!! Wróciłam już do domu także zaczynam dodawać rozdziały , już jak widać mam jeden a za chwile dodam drugi więc szykujcie się :) Przepraszam jeżeli długo na mnie czekaliście , KOCHAM WAS <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz