środa, 31 lipca 2013

Rozdział 22 ''Od dzisiaj zostaniesz jedną z nas...''

Odczuwałam wewnętrzny niepokój , przyśpieszyłam kroku . Już widziałam wyjście z lasu , gdy nagle parę silnych ramion przywarła mną do drzewa. Wysoki mężczyzna , przyłożył mi do twarzy wilgotną szmatkę , po której kręciło mi się w głowie aż w końcu straciłam przytomność .

Obudziłam się nic nie widząc przez zakryte oczy , usta także miałam zaklejone taśmą . Ręce unieruchomione za plecami . Każdy nawet najmniejszy ruch sprawiał mi ból . Byłam oszołomiona , nie wiedziałam gdzie jestem i co się ze mną stanie . Nagle usłyszałam huk otwieranych drzwi i parę rąk szarpiących mną we wszystkie strony . Po chwili mnie puścił i zaszedł od tyłu . Czułam jak odwiązuje supeł z tyłu mojej głowy . Zdezorientowana zaczęłam się rozglądać , nie było kompletnie nic . Na środku szarego pokoju znajdowała się zardzewiała rura do której byłam przyczepiona  . Zza moich pleców wyłonił się Tom . Nie mogłam w to uwierzyć , moje oczy rozszerzyły się , a oddech przyśpieszył . On tylko złowieszczo się uśmiechnął i jednym ruchem ręki oderwał taśmę . Poprzez niemiłosierny ból , niekontrolowanie syknęłam , a po policzku spłynęła łza .

- Nie sądziłem , że będziesz aż tak głupia by nabrać się na tego SMSa - Powiedział patrząc prosto w moje oczy .

- Dlaczego to robisz ? - zapytałam nie mając siły ustać na własnych nogach

- Dlaczego ? Bo podobasz mi się - szepnął mi do ucha , moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz .

Nagle sięgnął do kieszeni swoich jeansów , wyciągnął mały scyzoryk który przybliżył do mojego gardła , przez co wstrzymałam oddech , a mój poziom przerażenia wzrósł .

- A teraz posłuchaj mnie uważnie - warknął przy okazji mnie plując

- Jeżeli będziesz próbowała uciec , lub wywiniesz nam jakiś numer , będę musiał cię zabić rozumiesz ? - Przytaknęłam głową

- Odpowiedz ! - Krzyknął i przycisnął lekko ostrze do mojej skóry  na co się zlękłam

- Rozumiem - szepnęłam , na co on wrednie się zaśmiał

- Grzeczna dziewczynka - powiedział i głośno trzaskając metalowymi drzwiami wyszedł .

Nie wiedziałam co robić , nie było żadnej ucieczki , żadnego ratunku . Przypomniałam sobie że przecież w kieszeni mam mój telefon . Przez zakute dłonie nie miałam go jak wyciągnąć dlatego zaczęłam się niemiłosiernie wiercić , żeby tylko komórka wyleciała ze spodni . Udało się lecz narobiło to tyle hałasu , że jeden z ochroniarzy wparował do pokoju , na co ja schowałam iPhone pod butem . Gdy mężczyzna zobaczył że nic się nie dzieję , wyszedł . W tamtej chwili dziękowałam bogu , że mój telefon miał bardzo czuły dotyk . Jeździłam po ekranie czubkiem moich trampek , z trudem wybrałam kontakty , lecz nie dane mi było wykonać połączenia , ponieważ do pokoju wszedł Thomas z kanapką i szklanką wody w ręku . Szybko ukryłam komórkę i patrzyłam na niego ze strachem w oczach . Odłożył jedzenie na parapet zakratowanego okna i podszedł do mnie . Dzięki Bogu uwolnił mnie od nie wygodnych kajdanek , lecz nadal mocno trzymał moje ramiona .

- Masz być grzeczna , bo inaczej pożałujesz - Syknął w moim kierunku podając mi zakurzoną kanapkę i kranówę .

- Dobrze - Wzięłam od niego posiłek i choć był okropny to musiałam go zjeść .

Gdy wypiłam ostatni łyk wody Tom wyszedł z pokoju . Wreszcie gdy miałam wolne ręce chwyciłam za telefon i szybko wybrałam numer Justina , dopiero po ostatnim sygnale odebrał .

- Hallo - powiedział lekko zaspanym głosem

- O mój boże , jak się cieszę że cię słyszę - wyznałam ze łzami w oczach

- Luna , co się stało !? - nabrał bardziej poważny ton

- Proszę , pomóż porwano mnie , nie wiem co ze mną zrobią - Szepnęłam załamana

- Kto , cię porwał ?!- krzyknął do słuchawki

- T... - I jak na złość w tym momencie , wszedł rozwścieczony Thomas wyrywając mi komórkę z rąk .

 W kompletnej furii rzucił telefonem o ścianę , a ten roztrzaskał się na drobne kawałki . Podszedł do mnie i popchnął na ścianę zgniatając moje nadgarstki .

- Mówiłem coś do ciebie - opluł mnie w twarz

- Przepraszam... - wybełkotałam dławiąc się łzami

- Szykuj się , niedługo wyjeżdżamy - Oznajmił i opuścił pokój .

Nie mogłam w to uwierzyć , nigdy nie miałam już zobaczyć rodziców , przyjaciół , Justina... To było dla mnie za dużo , skuliłam się w kłębek i na dobre się rozpłakałam .

***OCZAMI JUSTINA***

To nie możliwe ! Nie zastanawiając się długo pobiegłem na dół po kluczyki do mojego samochodu , po drodze dzwoniąc do Luny , na marne . Ruszyłem w drogę na najbliższy komisariat policji . Wpadłem do budynku jak poparzony i nie zwracając uwagi na wszystkich znajdujących się tam ludzi , wparowałem do pierwszego lepszego gabinetu . Zdezorientowany policjant wskazał gestem ręki żebym usiadł na przeciwko jego .

- A więc co się stało ? - spytał komisarz obojętnym tonem

- Moja dziewczyna, została porwana , nie wiadomo gdzie jest , nie wiadomo kto ją porwał , proszę mi pomóc ! - krzyknąłem na cały głos w kompletnej rozpaczy

- Może uda nam się zlokalizować poprzez numer telefonu gdzie znajduje sie ta dziewczyna - wyjaśnił na co przytaknąłem i podałem mu komórkę .

 Wpisał coś do swojego komputera i cierpliwie czekał na wyniki .

- Niestety karta uległa zniszczeniu , przykro mi - wyjaśnił ze spuszczoną głową .

Nie mogłem w to uwierzyć , przecież to jakiś chory żart , najgorszy koszmar z którego się za chwilę obudzę.

- Wyśle najlepszych policjantów żeby zacząć poszukiwania .- Nic już się nie odzywając wyszedłem z posterunku .

Ja się nie poddam , będę ją szukał na własna rękę chociażby do końca życia .

***OCZAMI LUNY***

Tak jak powiedział Tom , dwóch ochroniarzy zabrali mnie do czarnego auta z przyciemnianymi szybami którym pojechaliśmy na lotnisko . Panika ogarniała całe moje ciało , ręce zaczęły się pocić , a nogi się trząść . Przeszliśmy przez cały pas startowy , nie spuszczali mnie z oka nawet na chwilę . Wsiedliśmy do prywatnego samolotu Toma . Zajęłam miejsce przy oknie a koło mnie jakiś mężczyzna . Cały czas płakałam przez co nie raz mnie uderzono , ale to znosiłam . Moje oczy stawały się z każdą łzą cięższe , zasnęłam. Obudziłam się dosłownie wyszarpana z siedzenia i wyciągnięta z samolotu . Znowu wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy w długą drogę do ogromnej willi w której bodajże mieliśmy zamieszkać . Już nawet nie próbowałam uciec , no bo niby gdzie ? Przeszliśmy przez dużą bramę zabezpieczoną przez kod i weszliśmy do środka domu . Wnętrze było ciepłe i przytulnie , zupełnie inne niż to sobie wyobrażałam .

- Witaj w domu , kochanie - odezwał się do mnie Thomas z szyderczy uśmiechem na buzi .

Nic nie odpowiedziałam , nawet na niego nie spojrzałam . Nie miałam odwagi .

- Chodź zaprowadzę cię do NASZEJ sypialni - wziął nacisk na ''naszej'' i chwycił mnie za ramię .

Na piętrze był korytarz , z każdej strony były po 4 drzwi . Przeszliśmy na sam koniec i otworzyliśmy jedne z nich . W środku znajdowało się ogromne łóżko z baldachimem , dwie komody z ciemnego drewna , garderoba i łazienka . Nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia , cały czas próbowałam mieć kamienną twarz lecz emocje wzięły górę i po moich czerwonych policzkach znów zaczęły płynąć niezliczone litry łez . Tom zostawił mnie samą w pokoju . Przez około godzinę leżałam bezsensownie na łózko , aż usłyszałam wołanie mojego imienia . Szybko zerwałam się na równe nogi i troszkę chwiejnym krokiem podążałam za donośnym głosem . W salonie siedziała cała grupa umięśnionych mężczyzn niewiele starszych ode mnie , w ich gronie był Tom który poklepał miejsce obok siebie . Niepewnie usiadłam na wskazanym miejscu . Każda para oczu była zwrócona na mnie .

- Czego jeszcze ode mnie chcesz ? - zapytałam patrząc prosto w brązowe tęczówki Thomasa

- Od dzisiaj zostaniesz jedną z nas...

******************************
DAM , DAM , DAM :) Ale się dzieje ! PISZCIE SWOJE OPINIE , CZY WAM SIĘ PODOBA, CZY MOŻE NIE ! KOCHAM WAS I DO NASTĘPNEGO :*

1 komentarz: