- Ale ja chcę...- Ponownie złączył nasze usta.
- Nie ! - Odepchnęłam go i wyszłam z kuchni. usiadłam na kanapie i kontynuowałam oglądanie programu.
- Kotek, przepraszam - Justin usiadł obok mnie. Nie odzywałam się.
- No proszę powiedź coś - Chwycił mnie za rękę którą wyrwałam.
- No weź, nie obrażaj się - Chciał pocałować mnie w policzek, ale odsunęłam się od niego.
Nagle zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz i tak po prostu wyszedł z pokoju, zostawiając mnie zdezorientowaną. Po pół godzinie, zszedł na dół, ubrany był jak na imprezę.
- Wychodzę - Nawet na mnie nie patrząc wyszedł z domu, przy okazji głośno trzaskając drzwiami, aż za głośno, bo po chwili usłyszałam płacz dziecka.
***OCZAMI JUSTINA***
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem do klubu. Zaparkowałem niedaleko wejścia, przeszedłem przez ochroniarzy i od razu udałem się do baru przy którym siedział już Simon.
- Tequila - rzuciłem w stronę barmana który po chwili zaczął nalewać napój. Usiadłem na jednym z barowych krzeseł, witając się z Simem ''naszym uściskiem'' dłoni.
- Po co, chciałeś żebym przyjechał ? - Upiłem łyka z mojej szklanki.
- A co, z kumplem już sobie spokojnie do klubu nie mogę wyjść ? - Zapytał na co ja wzruszyłem ramionami.
Widziałem po jego wyrazie twarzy że coś go dręczy.
- Ej, stary co jest ? - Poklepałem go po plecach.
Ten tylko popatrzył na mnie, ale za chwile odwrócił wzrok.
- Wyduś to z siebie - Zachęcałem go widząc, że bije się z myślami.
- Ale to zostanie między nami, jasne ?
- Jasne - Przytaknąłem, a on westchnął i na raz opróżnił zawartość swojego kieliszka.
- Zdradziłem Carmen - Wydusił z siebie, zamawiając jeszcze jedna czystą wódkę.
- Co ?!
- To co słyszałeś
- Ale, jak ? gdzie ? dlaczego ?
- Kurwa, ja tego nie chciałem, wiesz, alkohol, ładna laska, twoje łóżko...
- Moje łóżko ?!- Postawiłem mojego drinka na blat, o mało co go nie wylewając.
- No... - Zaczął nerwowo bawić się swoimi palcami.
W tamtym momencie dotarło do mnie że nie zdradziłem Luny. Z tego faktu się ucieszyłem, lecz byłem na maksa wkurwiony na Simona za to że o mało co nie zniszczył mojego związku.
- Muszę lecieć - Wybiegłem z klubu, zostawiając go samego.
Ruszyłem w drogę do domu. Wparowałem do środka, na dole nikogo nie było. Odłożyłem kluczyki na komodę i udałem się na górę. Drzwi od pokoju Emily były lekko uchylone. Po cichu podszedłem do nich i przez szparę zauważyłem Lu przewijającą maluszka. Po woli wkroczyłem do pomieszczenia. Dziewczyna kończąc swoją czynność, odwróciła się w moją stronę.
- Gdzie byłeś ?
- W klubie...
- Z kim ?
- A czy to ważne ? Mam dla ciebie bardzo ważną wiadomość - Uśmiechnąłem się i podszedłem trochę bliżej.
- Słucham
- Nie zdradziłem cię
- Skąd ta pewność ? - Spojrzała w moje oczy chcąc z nich odczytać czy kłamie.
- Dowiedziałem się że zrobił to ktoś inny
- Kto ?
- Ktoś... kogo na pewno nie znasz - Musiałem skłamać, na szczęście ona tego nie zauważyła.
Obiecałem Simonowi że nikomu nie wygadam a jak bym powiedział Lunie, Carmen na pewno by się dowiedziała.
- No to świetnie - Przytuliła się do mnie, co odwzajemniłem.
- A ty we mnie nie wierzyłaś - Prychnąłem pod nosem
- Tylko przez chwile - Przymrużyła oczy i lekko cmoknęła mnie w usta.
- Przepraszam - Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem
- Za dzisiaj - dodałem
- W porządku, to nie twoja wina że jesteś nie wyżyty seksualnie - Zaśmiała się.
- Ej, to nie jest śmieszne - Udałem obrażoną minkę.
Ona ją widząc przybliżyła się jeszcze bardziej, o ile to możliwe.
- To może teraz ja cię przeproszę - Szepnęła mi do ucha jednym z jej najbardziej uwodzicielskich głosów.
- Przydałoby się - Uśmiechnąłem sie, po chwili chwyciła mnie za rękę i prowadziła do sypialni...
*******************
Witajcie :) Rozdział miał być jutro, ale z racji tego że jutro mnie nie będzie cały dzień w domu to rozdział macie dzisiaj, TA DAM :) To tyle także DO NASTĘPNEGO <3
jak dobrze że się pogodzili ale jak Simon mógł zdradzić Carmen ?!
OdpowiedzUsuń