sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 62 ''Daj mi coś powiedzieć ...''

 - Maleństw ?..
***OCZAMI LUNY***

Przytaknęłam, uważnie na niego patrząc, znowu bałam się jego reakcji.

- Na prawdę ? - Wstał z gazet, ani na chwile nie spuszczał ze mnie wzroku. 

Już wtedy wiedziałam że nie udało się, znowu źle to przyjął. Wstałam tak samo jak on chwile temu. 

- Nie ważne, już nie ważne - Odwróciłam się od niego i poszłam w stronę oceanu.

 Nie odwracałam sie za siebie, bałam się że jego tam nie będzie, że mnie zostawił. 

- Luna - Krzyknął nagle, lecz ja udawałam że nie słyszę. 

- Luna - Powtórzył, w mgnieniu oka znalazł się obok mnie. 

- Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy - Nie dał mi nic powiedzieć, od razu wpił się w moje usta. 

Zaczął je całować tak jakby miał za chwile skończyć się świat. Sprawił że i ja na chwile zapomniałam o wszystkim dookoła byłam tylko on i ja, i nasze maleństwo które aktualnie wylegiwało się pod moim sercem. Oderwał sie ode mnie, nasze czoła opierały sie o siebie, nasze spojrzenia rozmawiały ze sobą, a oddechy ocieplały lekko zaczerwienione policzki. 

- Tak strasznie się ciesze - Wyszeptał jeszcze raz całując delikatnie moje wargi. 

Te słowa tyle dla mnie znaczyły, od razu zrobiło mi się ciepło na serduszku czując że nie zostanę sama. 

- Tak strasznie się ciesze - Powtórzył, lecz tym razem krzycząc na całą plaże. 

Przełożył moje ciało sobie na bark i zaczął biegać po wilgnym piasku krzycząc. Śmiałam się w niebo głosy podskakując na wszystkie strony. Dopiero gdy zaczynałam tracić powoli oddech, delikatnie postawił mnie na piasku. 

- Luna, kochasz mnie ? - Spojrzał mi głęboko w oczy. 

- Justin, co to za pytanie, oczywiście że cie kocham - Zaśmiałam się cicho dalej patrząc w jego mocno czekoladowe tęczówki. 

Chłopak nie odzywał się przez chwile jakby zastanawiał sie nad czymś. Położyłam mu rękę na policzku delikatnie go gładząc. Wziął jednak moją dłoń, mocno ją chwycił, wziął głęboki oddech i uklęknął na jedno kolano. Nie wiedziałam co się dzieje, ale ta poza mi coś przypominała...ale czy on na prawdę chce to zrobić..

- Justin..

- Cii, daj mi coś powiedzieć - Przerwał mi nadal trzymając moją dłoń.

- Luna..- Przełknął głośno ślinę, lecz ani na chwile nie spuszczał ze mnie wzroku. 

- Tak strasznie cię kocham, nie wyobrażam sobie dnia bez ciebie, gdy nie ma cie przy mnie wszystkie kolory z mojego życia blakną, tylko przy tobie mogę być szczęśliwy, tylko twój uśmiech dodaje mi sił. Przez te lata wspólnej znajomości rożnie między nami było, raz byliśmy szczęśliwi, raz nie, ale wytrwaliśmy, jesteśmy tu i teraz, razem, Bóg nawet obdarował nas dzieckiem, które jeszcze bardziej nas połączyło, widocznie nasze więzi mają jeszcze bardziej się wzmocnić po przyjściu na świat naszego drugiego maluszka. Nigdy z nikim nie czułem się tak jak przy tobie, nigdy nie czułem takiej miłości jaką darze ciebie, oddałbym wszystko co mam byś uszczęśliwiła mnie jeszcze bardziej i...została moją żoną - Sięgnął do kieszeni z której wyciągnął malutkie pudełeczko, cała zalana łzami pociągałam co chwile nosem. 

-...Wyjdziesz za mnie ? - Puścił na chwilkę moja dłoń, którą cały czas trzymał i otworzył pudełeczko ukazują niesamowity pierścionek. 

Otarłam wszystkie łzy które spływały po policzkach, uklęknęłam aby nasze twarze były na tej samej wysokości i po prostu się do niego przytuliłam. Owinęłam ręce wokół jego szyi chowając twarz w zagięciu jego karku. Nic nie mówiłam, to nie tak że chciałam to jeszcze przemyśleć, ja doskonale wiedziałam co chciałam zrobić, ale chociaż przez chwile chciałam pomilczeć, na sekundę.

- Tak - Wyszeptałam, a samotna łza szczęścia popłynęła po policzku. 

Ramiona Justina jeszcze mocniej ścisnął mnie w pasie i powoli wstał. Obrócił mnie parę razy w kółko. 

- Kocham Cię - Wyznał całując mnie lekko w usta. 

- Ja Ciebie też, Justin - Kolejny pocałunek połączył nasze usta, w jego trakcie Jus włożył na mój palec piękny pierścionek. 

Spojrzałam na niego. 

- Jest idealny - Tym razem pocałunek nie był byle jaki. ten wyrażał wszystko to co w tamtej chwili chcieliśmy sobie wyznać. 

- Na reszcie będę mógł zmienić, jedną jedyną rzecz jaka chciałem w tobie zmienić - uśmiechnął sie do mnie uroczo. 

Natomiast ja spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

- Twoje nazwisko kochanie...

************************
Hejooo <33
Ooooo, taki uroczy rozdział *,* 
Justin się oświadczył... *,*
Luna sie zgodziła *,* 
Mam nadzieje że rozdział sie spodobał i wyrazicie swoje opinie i wrażenia w komentarzu <33 
DO NASTĘPNEGO ;** 

8 komentarzy:

  1. Jejku czekam na kolejny !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskiiii :******

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :* Czekam na kolejny ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedawno zaczełam czytac, wszystkie rozdziały są takie boskieee :**** Czekam na kolejny rozdział :****

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak tak tak ona się zgodziła <3<3<3<3<3<3<3<3

    Boskie to <3<3<3

    a tak wgl nominuję cię o Liebster Award Blog :

    Pytania znajdziesz tutaj :)
    http://jbi1dloveforever.blogspot.com/2013/12/omg_15.html?m=1

    Anana

    OdpowiedzUsuń
  6. Super skarbie pisz tak dalej. Nie strać takiego talentu <33

    OdpowiedzUsuń