piątek, 18 października 2013

Rozdział 49 ''Odejdź póki jeszcze możesz''

- Chce się wypisać - Spojrzałam na niego poważnie.

- Dlaczego ? - Spytał na co ja przewróciłam oczami.

- Jesteś lekarzem dość długo, powinieneś wiedzieć dlaczego pacjent...śmiertelnie chory chce wyjść z budynku przez które marnuje swój ostatni czas..- Popatrzyłam na niego smutnymi oczyma.

Nie odzywał się lecz po chwili delikatnie przytaknął.

- Rozumiem, ale..

- Nie ma żadnego ale, podjęłam już decyzje - Przerwałam mu wstając z łóżka.

- Jeżeli to ostateczna decyzja to będziesz mogła wyjść jutro..- Nic więcej nie mówiąc opuścił pomieszczenie.

Westchnęłam głęboko, wyszłam z sali. Szłam przez długi korytarz, myśląc nad wszystkim. Dobrze robię, nie chce tu być. Myśl że moje życie w każdym momencie może się zakończyć jest nie do opisania. Boję się, cały czas się boję że nie zdążę się z wszystkimi pożegnać. Chce zrobić rzeczy o których marze, które zawsze miałam w planach. Nie zamierzam leżeć w łóżku i czekać na śmierć, ja chce właśnie w tej chwili żyć jak che, nie martwiąc się niczym.

Szłam dalej przez długi korytarz, aż nagle spostrzegłam przez okienko, sale w której siedziała mała dziewczynka. Płakała.. Nie zastanawiając sie długo weszłam do pomieszczenia. Dziecko od razu odwróciło główkę, w jej oczach widać było przerażenie.

- Nie ! Nie wchodź - Pisnęła, wymachując małymi rączkami.

- Spokojnie.. - Zaczęłam się do niej powoli zbliżać.

- Odejdź póki jeszcze możesz - Wyjąkała, pokręciłam przecząco głową i usiadłam na skrawku jej łóżka.

- Jestem Luna, a tobie jak na imię ? Wydawała się nieśmiała, zamknięta w sobie, nadal była bardzo zdziwiona tym że ktoś ją odwiedził.

- Kelsey - Wyszeptała spuszczając wzrok.

- Miło mi - Uśmiechnęłam się lekko.

- Co tu robisz ? - Spytała na chwile obdarzając mnie swoim spojrzeniem.

- Pewnie to co ty - Odpowiedziałam.

- Nie możesz tu być..

- Dlaczego ?

- Nikt nie może mnie odwiedzać...mogę ci wyjawić sekret ? - Popatrzyła na mnie poważnie.

Przytaknęłam, dziewczynka widząc mój gest przybliżyła się do mnie i zaczęła szeptać na ucho.

- Siedzi we mnie mały potworek który może odwiedzać innych, nie chce żeby tak było, ale to nie ode mnie zależy...ten potworek jest zły, nie lubi nikogo, wszyscy którzy go spotkają, odchodzą.. - Mała dziewczynka skończyła swoją wypowiedz i lekko się ode mnie oddaliła.

Spojrzałam na nią, widziałam przerażenie w jej oczach. Czułam że to dziecko usiało bardzo wiele przejść, wiele złych rzeczy, doświadczeń mogło ją spotkać.

- Nie martw się, ja mam swojego własnego potworka który odstraszy twojego - Uśmiechnęłam się, choć nie było z czego się cieszyć.

- Naprawdę ? - Jej malutkie oczka zabłysły, pokiwałam głową, a drobniutka postać po raz pierwszy się uśmiechnęła. Miała przepiękny uśmiech, taki który podnosił na duchu każdego.

Moja córeczka też taka kiedyś będzie..bardzo bym chciała to zobaczyć, dożyć chwili w której pierwszy raz powie do mnie mamo, kiedy zacznie stawiać pierwsze kroki, kiedy odbędzie się jej pierwszy dzień w szkole, wszystkie nasze dobre jak i złe chwile, każda kłótnia i każde pogodzenie, jej pierwszy chłopak, pierwszy zawód miłosny, jej problemy które rozwiążemy razem, jej sukcesy z których wspólnie będziemy się cieszyć, jej mąż jak i dzieci..mogę tego wszystkiego nie dożyć, a oddałabym wszystko żeby być przy niej na zawsze...

********************************
Hej !! :) Prosiłam was o malutkie komentarze, ale żadnego nie widziałam. Jeden choćby najmniejszy znak że ktoś tu jest da mi potwierdzenie że nie piszę tego na marne.. Jeżeli to dla was tak dużo to nie będę was zmuszać. Bez względu na wszystko dalej będę pisała to opowiadanie, ale muszę was poinformować że niedługo będę je KOŃCZYĆ, ponieważ tak zaplanowałam i tak będzie. Mam już pomysł na następne o wile lepsze według mnie opowiadanie ( Z niegrzecznym Justinem (: ), jeżeli ktoś będzie zainteresowany to oczywiście w ostatnim rozdziale podam linka do niego :) T tyle także DO NASTĘPNEGO !! <33

1 komentarz: