poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 25 ''Masz pieniądze ?''

- Mam pomysł , wiem że jestem dłużny za narkotyki , ale kasę będę miał dopiero jutro późnym wieczorem - powiedział niepewnie .

Wiedziałam że źle robię ale ja mu ufałam .

- Zgoda , przyjdę o 23

- A co będzie dalej z ...nami -chwycił delikatnie moją dłoń bojąc się że go odrzucę

- Będę musiała wrócić do LA , tam poinformuje Toma że odchodzę i jeżeli mi się uda to wrócę do ciebie i choć będzie ciężko , damy rade .- uśmiechnęłam się do niego , co odwzajemnił

- Damy rade - powtórzył i złączył nasze usta w soczystym pocałunku .

 Rozmawialiśmy jeszcze przez dobre parę godzin aż w końcu trzeba było się zbierać . Pojechałam do domu , szczęśliwa z obrotu sytuacji zasnęłam .

***OCZAMI JUSTINA***

To nie możliwe . Po 12 miesiącach nagle zjawia się w moim domu . Szczęście jakie wtedy czułem było nie do opisania . Ciągle mam mętlik w głowie , a od przedawkowania nie odróżniam fikcji od rzeczywistości .

Dopiero się z nią spotkałem , spędziłem raptem parę godzin a ona znów musi wyjechać . Wiadomość że przyjedzie do mnie i nigdy już nie zostawi , trzyma mnie jedynie przy życiu . Jak zwykle na kolacje wciągnąłem dwie kreski białego proszku i położyłem się spać . Obudziłem się po 13 co od jakiegoś czasu często robiłem. Rzuciłem szkołę także mogłem sobie pozwolić na takie leniuchowanie . Poranny prysznic orzeźwił moje zmęczone ciało . Następnie ,kokaina , marihuana , jakaś kanapka i byłem gotowy do wyjścia . Miałem zamiar jechać do Simona żeby pożyczył mi pieniądze . Zatrzymałem się przed niego domem , wyłączyłem silnik i zapukałem do jego drzwi .

- No siema , stary ! - przywitał się ze mną męskim uściskiem .

- Hej - wszedłem do środka i usiadłem na kanapie w salonie .

- Słuchaj , mam do ciebie sprawę - usiadł koło mnie z pytającym wzrokiem .

- Potrzebuje pieniędzy - wymamrotałem na co on wywrócił oczami i głęboko westchnął .

- To już z 10 raz w tym miesiącu - patrzył na mnie jak na jakiegoś debila , nerwowo poprawiłem się na sofie.

- Proszę , to ostatni raz obiecuje . To dla mnie bardzo ważne

- Co jest takiego ważnego ? - zapytał idąc po coś do drugiego pokoju  . Poczekałem na niego chwile , aż znów zjawił się w pokoju tylko że z białą kopertą w ręce .

- Luna - wyszeptałem spuszczając wzrok na podłogę .

- Co ?

- Nie co tylko kto - popatrzyłem prosto w jego brązowe oczyska .

- Luna - dodałem trochę głośniej , na co on stanął w miejscu zamurowany .

- Jak to Luna ?

- No po prostu Luna ! Kurwa , ale ty nie kumaty jesteś - gwałtownie wstałem z kanapy

- Justin , słuchaj traktuje cię jak młodszego brata , jesteś moim ziomkiem , nie chce cię zmartwić ale ona nie ży...

- Ona żyje ! - wydarłem się i już zmierzałem do wyjścia , gdy chłopak chwycił mnie za ramie

-Skąd to wiesz ? - zapytał spokojnie

- Naprawdę chcesz wiedzieć ? - przytaknął

- To siadaj - I w taki o to sposób przegadaliśmy godziny ja  opowiadałem a on przytakiwał .

 Poprosiłem go żeby nikomu nie mówił do czasu aż Lu nie będzie tego chciała . Był w szoku , tak samo jak i ja .

- To ile chcesz pożyczyć ? - otworzył dużą kopertę w której zauważyłem mnóstwo banknotów .

- Dużą sumę - zacząłem niepewnie , nawet na niego nie patrząc

- 10 tysięcy -po tych słowach Simon o mało co nie spadł z kanapy a jego oczy jak i usta rozszerzyły się do granic możliwości .

- Że co ?!

- Obiecuje że wszystko ci oddam . A przynajmniej połowę - Drugie zdanie powiedziałem nieco ciszej .

- Nie mam tyle... ale mogę dać ci 8 , resztę musisz sobie jakoś załatwić - Mieć takiego przyjaciela to skarb , prawdziwy skarb .

Uściskałem go i szczerze podziękowałem . Wyszedłem z jego domu i skierowałem się do samochodu . Zostało tylko jedno pytanie : '' Skąd ja wytrzasnę 2 tysiące w zaledwie 4 godziny ?'' . Obdzwoniłem już chyba każdego znajomego od którego mógłbym je pożyczyć , zostało mi tylko jedno : rodzice . To chyba najgorsza opcja na jaką było mnie stać ale innej nie było . Niechętnie ruszyłem do domu rodziców . Zatrzymałem się na podjeździe przed budynkiem . Zadzwoniłem parę razy dzwonkiem , aż w końcu ktoś zareagował . Modliłem się żeby to była mama , ale niestety musiał to być ''ktoś'' inny . Ojciec powoli otworzył drzwi , a jak mnie zobaczył przybrał obojętny wyraz twarzy chociaż ja wiedziałem że był zaskoczony . Wszedłem do środka , w salonie zastałem mamę która na mój widok o mal nie popłakała się ze szczęścia . Zaprosiłem ich oboje do salonu . Gdy już wszyscy usiedliśmy wpatrywałem się w nich z wielką nadzieją .

- Jest taka sprawa... - nie zamierzałem opowiadać im całej historii , bo by uznali mnie za chorego umysłowe i umieścili w placówce dla idiotów.

- Potrzebuje pieniędzy na naprawę ... samochodu .

- Przecież twoje auto świetnie wygląda - odezwał się mój ojciec , musiałem szybko coś wymyślić żeby sie nie pokapowali .

- Tak , tylko że długo tak nie pociągnie . Byłem w warsztacie i powiedzieli mi że trzeba wymienić niektóre części i potrzebne będzie jakieś ... 2 tysiące - oznajmiłem nie pewnie bojąc się że mi nie uwierzą .

 Oni tylko westchnęli i coś do siebie potajemnie szeptali . Czekałem na ich reakcje z niecierpliwością .

- A sam nie możesz zarobić , pójść do pracy -mój ojciec jak widać był nieugięty

- Jeremy , daj już spokój , pożyczymy mu - moja matka stanęła w mojej obronie , co nie ukrywam zdziwiło mnie ale też ucieszyło .

Tata , zrezygnowany poszedł do swojej skrytki na oszczędności i wyjął z nich moją upragnioną sumę pieniędzy .

- Dziękuje i jak będę miał to oddam - Nie czekając na ich odzew wyszedłem z domu i szybko pojechałem do mieszkania , ponieważ zbliżała się 23 .

 Gdy byłem na miejscu zauważyłem auto , co oznaczało że Luna już jest . Otworzyłem drzwi i zastałem dziewczynę siedzącą na kanapie , gdy mnie tylko zobaczyła ruszyła w moją stronę . Nie czekając długo nasze usta się spotkały . Pocałunek był namiętny ale krótki . Gdy się od siebie oderwaliśmy usiedliśmy na fotelach .

- Masz pieniądze ?

- Mam - wyciągnąłem z kieszeni kurtki , całą sumę pieniędzy wręczając jej je .

 Wyciągnęła dłoń i schowała banknoty do swojej niedużej torby .

- Także jak już wiesz , wyjeżdżam - od razu posmutniałem - ale nie martw się , wrócę , obiecuje - dotknęła swoją ciepłą ręką mojego policzka i czule się uśmiechnęła .

- Nie wytrzymam bez ciebie - w moich oczach zbierały się łzy , ale przecież nie mogłem pokazać że jestem jakąś ciotą

- Wrócę najszybciej jak się da - Wstała z fotela i usiadła na mnie okrakiem .

- Ale na razie tu jestem - wyszeptała mi uwodzicielsko do ucha .

Brakowało mi tego , tego jej seksownego głosu , jej ciała , jej dotyku . Chciałbym się nią nacieszyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz